#Book – Getting Things Programmed (Done?)

Przed świętami buszowałem po księgarniach w poszukiwaniu ciekawych książkowych prezentów. Za każdym razem zaglądałem na dział IT, jeśli takowy istniał. I pewnego razu w Matrasie dostrzegłem pozycję Getting Things Programmed. Pierwsza myśli: “O super! Ktoś przeniósł bestseller David’a Allen’a (Getting Things Done) na realia IT”, czy rzeczywiście wyszło super?

Każda osoba, która interesuje się tematyką efektywności w pracy i w życiu musiała natrafić na książkę Getting Things Done. Tytuł książki, który dziś opisuję w delikatny sposób nawiązuje do tego światowego bestsellera. Na szczęście w “delikatny” sposób, bo moim zdaniem GTD (skrót od Getting Things Done) było mocno przesadzone i dało się napisać ją w bardziej dosadny sposób. Myślę, że autor miał podobne spostrzeżenia, ponieważ w kilku stronach (na przekroju całe książki) udało mu się przekazać idee GTD. Jednakże ta książka to nie tylko GTD, to dużo więcej 😉

Autorem książki jest Polak! Super, trzeba wspierać rodaków tym bardziej, że rzadko zdarza nam się czytać książki IT naszych rodzimych autorów. Michał Bartyzel od roku 2004 jest związany z branżą IT. Aktualnie jest konsultantem oraz couchem w firmie BNS IT. Prowadzi on szkolenia na temat efektywności pracy oraz wdrażania metodyk zwinnych. Tematyka książki jak najbardziej odpowiada jego kompetencjom.

Jak pisałem we wstępnie ta książka to nie tylko rady z GTD. Autor w ośmiu rozdziałach stara się przekazać nam skondensowaną wiedzę na temat efektywności. W pierwszym rozdziale przedstawione zostają pojęcia takie jak projekt czy zadanie. Dzięki lepszemu ich zrozumieniu o wiele łatwiej czyta nam się książkę, ponieważ te pojęcia często tam występują.

Wielkie problemy biorą się z małych zaniedbań

Kolejne rozdziały to przegląd różnorodnych technik mających na celu poprawę efektywności. Znajdziemy tu przegląd ciekawych miejsc do przechowywaniu naszego backlogu (trzymając się konwencji rejestru). Jednym z takim miejsc jest Trello, w którym możemy umieszczać nasze zadania i projekty, a także kontrolować ich workflow. Dalej znajdziemy informacje jak szacować naszą pracę dzięki dekompozycji zadań. W ostatnim rozdziale opisana jest retrospektywa naszej codziennej pracy, która powinna być nieodłącznym elementem naszej próby poprawy efektywności.

Jak dla mnie książkę czytało się w bardzo przyjemny sposób. Nie jest ona swojego rodzaju “biblią” zarządzania, tylko konkretnymi poradami. Bardzo fajnym elementem książki są ćwiczenia po każdym rozdziale, które pozwalają nam utrwalić wiedzę. Podoba mi się to podejście, takie podsumowanie w formie ćwiczeń (w 59 Sekund także znajdowało się krótkie podsumowanie, za co autor dostał ode mnie plusa). Styl autora jest przyjemny i bez wykonywania ćwiczeń można książkę przeczytać w jeden wieczór.

Oczywiście trzeba pamiętać, że żadna książka nie jest silver bullet na problemy związane z efektywnością. Nie ma czegoś takiego, że po przeczytaniu książki od razu jesteśmy ekspertami. Cała praca nad efektywnością to rutyna i konsekwencja, ale także obserwowanie i wyciąganie wniosków. Jak najbardziej polecam tę pozycję!

Strona autora: http://gettingthingsprogrammed.pl/

Dla wszystkich, którzy nie mają czasu na pracę nad swoją efektywnością:

Na koniec obiekcja, która pojawia się najczęściej: “Nie mam czasu!”. Naprawdę chciałbym, ale nie mam czasu. No bo kiedy? Praca, dom, rodzina, wyjazdy itd. Jeśli chciałbyś robić retrospektywy, ale nie masz czasu, to mam świetną wiadomość: specjalnie dla Ciebie opracowałem autorską technikę, dzięki której znajdziesz czas potrzebny na codzienną retrospektywę. I to znajdziesz już dzisiaj!

Proszę bardzo: zamiast kolacji zrób retrospektywę. Proste, prawda? Z jednej strony zadbasz o swoje zdrowie – wszak nie od dziś wiadomo, że bez kolacji można się obejść. Z drugiej strony wyrobisz sobie nawyk, który na pewno pozytywnie wpłynie na Twoją efektywność.